Innym ciekawym wątkiem jest inwestycja w
tzw. "Bank Palucha". Na początku lat 90. Bronisław Komorowski i aktor
Maciej Rayzacher zainwestowali w ten parabank i jak wydawało się
stracili 260 tysięcy marek niemieckich. Nasuwającym się pytaniem jest
skąd Bronisław Komorowski miał tak duże pieniądze - w tym czasie przeciętny Polak zarabiał niecałe 200 marek niemieckich miesięcznie?
Wojciech Sumliński dotarł do notatki służbowej WSI z 1995 roku z której
wynika, że te pieniądze udało się odzyskać przy pomocy oficerów
kontrwywiadu wojskowego. Warto dodać, że Komorowski i Rayzacher byli
jedynymi, którzy odzyskali zainwestowane pieniądze.
Wojciech Sumliński opisuje wiele, wiele innych sytuacji i zdarzeń
pozwalających stawiać pytanie na czyją korzyść pracuje Bronisław
Komorowski oraz kto tak na prawdę (nie)rządzi w naszym państwie. Polecam
Wam gorąco lekturę tej pracy namawiając jednocześnie do rozważenia
faktów w niej podanych.
Sumliński wraz z kolegami wykrył 17 agentów
obcych służb w naszym kraju, więc jeśli on jest kryminalistą to ja chcę
więcej takich zamiast jakieś śmiesznej WSI, CBA
"Niebezpieczne związki Bronisława
Komorowskiego". Kupiłam i przeczytałam. I już się nie dziwię, że o tej
książce w mediach mainstreamowych jest cicho, a prezydent - jeden z
głównych oskarżanych woli udawać, że jej nie ma, niż podać autora
książki do sądu (zakładam, że gdyby ta książka była stekiem bzdur, tak powinien się zachować, łatwo obalając tezy książki).
O czym jest ta książka? Autor, Wojciech Sumliński snuje opowieść o
rozgrywającej Polskę mafii wywodzącej się z sowieckich służb wojskowych,
która od wielu lat, drenuje nas i nasze kieszenie. Jak sugeruje autor
na swoich usługach ma wielu, w tym naszego obecnego Prezydenta,
Bronisława Komorowskiego. Książkę, bardzo osobistą, będącą zapisem
dziennikarskiego śledztwa i gehenny jaką przeżył jej autor (w wyniku
działania organów państwa, starających się zatuszować sprawę, znalazł
się w takim stanie, że próbował popełnić samobójstwo) czyta się jak
najlepszy thriller. I jedyne co przeraża, to że nie jest to wymysł
płodnego pisarza, a - jak zapewnia autor realny obraz stanu polskiego
państwa.
Wojciech Sumliński opisuje sprawę Fundacji "Pro Civili" założonej w
połowie lat 90. przez przestępców: Anton Wolfgang Kasco, poszukiwanego
listem gończym za malwersacje oraz Manfred Holletschenk, twórcę piramidy
finansowej, blisko współpracującego z Olegiem Białym, gangsterem
stojącym na czele grupy wywodzących się z żołnierzy radzieckich
stacjonujących w Legnicy. Opisuje, jak kierownicze stanowiska zostały
obsadzone oficerami WSI (Wojskowe Służby Informacyjne, organizacja
komunistyczna, która przetrwała niezweryfikowana aż do rządów PISu,
oskarżana m.in. o nielegalny handel bronią) oraz... posłem Samoobrony
Januszem Maksymiukiem.
Opisuje dokładnie mechanizm rozlicznych malwersacji finansowych mających
na celu drenowanie budżetu polskiego państwa (na niewyobrażalnie
wielkie kwoty) oraz działania osłonowe, jakie prowadziły osoby
zasiadające na ważnych stanowiskach państwowych zapewniające bezkarność i
trwanie całego procederu.
Dokładnie opisuje również wiele wydarzeń z udziałem Bronisława
Komorowskiego, które wskazują, że nasz obecny Prezydent (wtedy szef
Ministerstwa Obrony Narodowej) był zaangażowany w osłonę przedsięwzięć
godzących w bezpieczeństwo naszego państwa, m.in.:
1) sprawa Rosjanina, posługującego się nazwiskiem Igor Kopylow,
powiązanego z obcym wywiadem, organizatora wyłudzania kredytów na rzecz
Fundacji "Pro Civili". Człowiek ten został pełnomocnikiem MONu, z
uprawnieniami sięgającymi praw do zapoznawania się z tajemnicami
państwowymi. Bardzo interesował się pracami badawczo-rozwojowymi w
Wojskowej Akademii Technicznej, m.in. nowoczesnymi systemami
rakietowymi.
Bronisław Komorowski, jako zwierzchnik MON był na bieżąco informowany o
działaniach i podejrzeniach względem Igora Kopylowa i nie zrobił nic,
aby mu przeszkodzić. WSI odebrały śledztwo CBŚowi (Centralne Biuro
Śledcze) i sprawa natychmiast umarła.
CBŚ skonkludował WSI, które było odpowiedzialne za ochronę kontrwywiadowczą, same przekazały tajne informacje w obce ręce.
2) wydanie certyfikatu bezpieczeństwa dla Bolesława Izydorczyka.
Bolesław Komorowski doprowadził do tego, że ten były szef WSI otrzymał
certyfikat bezpieczeństwa NATO, pozwalający mu na dostęp do ściśle
tajnych dokumentów sojuszu. Bolesław Izydorczyk był kursantem szkoleń
wywiadowczych GRU w Moskwie i z tamtych czasów miał bardzo bliskie
kontakty z rosyjskimi szpiegami. Wiele poszlak wskazywało, że został
zwerbowany przez rosyjski wywiad, m.in. w 1992 roku spotkał się w
Zakopanym z rezydentem służb rosyjskich w okolicznościach wskazujących
na spotkanie wywiadowcze.
3) Zdekonspirowanie obiektu 09120. Obiekt ten był sercem systemu obrony
kraju na czas wojny, był tajnym bunkrem z którego władze Państwa
Polskiego miały zarządzać obroną kraju. Jego lokalizacja miała być
tajna, ale dziwnym trafem opublikowano dokładny adres obiektu 09120 wraz
z numerem księgi wieczystej jako jawny.
4) Sprzedaż Telekomunikacji SA i "zaniechania" ze strony szefa MONu
Bronisława Komorowskiego Na własność TP SA przekazano linie łączności i
tajny węzeł komunikacyjny w obiekcie 09120. Była to infrastruktura
niezbędna, aby władze polskie mogły przekazywać rozkazy i zarządzać
państwem w czasie wojny. Problem polegał na tym, że TP SA została
sprzedana Francuzom. Nie zabezpieczono przy tym w żaden sposób interesów
Polski. W dodatku Francuzi mogli odsprzedać strategiczną infrastrukturę
wojskową na wolnym rynku. W rezultacie rosyjska spółka GTS przejęła
obsługę telekomunikacyjną najważniejszych instytucji państwowych. W
okresie gdy szefem MONu był Bronisław Komorowski GTS zaczęła
obsługiwać... WSI.
Doszło do takiego absurdu, że gdyby w sytuacji wojny prywatny operator
odmówił usług, Polska mogłaby dochodzić swoich racji... w trybie kodeksu
handlowego.
Na naradzie u premiera, mającej wyjaśnić dlaczego straciliśmy kontrolę
nad kluczowymi, strategicznymi zasobami , minister Komorowski przyznał,
iż "nie ma wiedzy" jak należy zabezpieczyć interesy państwa w obszarze
obronności i bezpieczeństwa przy sprzedaży spółek typu TPSA.
Innym ciekawym wątkiem jest inwestycja w tzw. "Bank Palucha". Na
początku lat 90. Bronisław Komorowski i aktor Maciej Rayzacher
zainwestowali w ten parabank i jak wydawało się stracili 260 tysięcy
marek niemieckich. Nasuwającym się pytaniem jest skąd Bronisław
Komorowski miał tak duże pieniądze - w tym czasie przeciętny Polak
zarabiał niecałe 200 marek niemieckich miesięcznie?
Wojciech Sumliński dotarł do notatki służbowej WSI z 1995 roku z której
wynika, że te pieniądze udało się odzyskać przy pomocy oficerów
kontrwywiadu wojskowego. Warto dodać, że Komorowski i Rayzacher byli
jedynymi, którzy odzyskali zainwestowane pieniądze.
Wojciech Sumliński opisuje wiele, wiele innych sytuacji i zdarzeń
pozwalających stawiać pytanie na czyją korzyść pracuje Bronisław
Komorowski oraz kto tak na prawdę (nie)rządzi w naszym państwie. Polecam
Wam gorąco lekturę tej pracy namawiając jednocześnie do rozważenia
faktów w niej podanych.
na szybko kopiuje teksty z forum bo znikaja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz